Test 3 pendrive’ów 16 GB na USB 3: ADATA, Kingston, Sandisk
Dzisiaj skromny test trzech pamięci przenośnych o rozmiarze 16GB. Jako iż były mi potrzebne do różnego rodzajów systemów typu rescue / live, przy okazji sprawdziłem jak sie sprawują w odczycie i zapisie danych. Takie same urządzenia, ale w opcji z większą pojemnością powinny dać minimalnie lepsze wyniki.
ADATA S102 PRO
Dość solidnie wykonany pendrive – obudowa w całości z aluminium. Posiada zatyczkę na gniazdo USB, a także mały otwór na przywieszkę czy cokolwiek innego. Wykresy wydajności:
Odczyt w porządku, transfer średnio powyżej 100 MB/s. Zapis niestety bardzo niestabilny, częste skoki do zera, ogólnie bardzo słabo.
KINGSTON DataTraveler 50
Standardowy pendrive, dostępny w różnych wariantach kolorystycznych, Bez zatyczki i z miejscem na zawieszkę.
Odczyt nieco mniejszy niż w przypadku ADATA, ale caly czas w akceptowalnych progach. Za to jedyny stabilny zapis w przypadku całej trójki.
SanDisk Ultra Flair
Gabarytowo najmniejszy. Nagrzewa się bardzo mocno podczas operacji zapisu i odczytu. Bez zatyczki i z miejscem na zawieszkę.
Najsłabsze rezultaty jeżeli chodzi o prędkość odczytu. Po tak małych rozmiarach pewnie nie było co spodziewać się lepszych rezultatów, aczkolwiek ciekawy jest zapis na opakowaniu z wynikiem 130 MB/s . Zapis tragiczny, średnio 4 MB/s, non stop spadki gdzieś w okolice zera.